Wyjechaliśmy z miasta o poranku. Droga wyglądała tak:
Zimowy krajobraz zapierał dech w piersiach...
A dalej było już tylko piękniej:
Poniżej - droga, którą chodzimy z dziećmi na grzyby, jesienią oczywiście. Teraz - zasypana:
Spacerowaliśmy z mężem i usłyszał nas koziołek. Nie podobało mu się, że tam byliśmy. W końcu to jego dom. Szczeknął na nas :) Ale nie pokazał się.
Pięknie było...
Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknego dnia!
Asia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz